Dosłownie- jak dzieciak – mały, tupiący nóżką chłopczyk, uderzająca pięścią w stół dziewczynka. Histeria, płacz, krzyk, obrażanie się. Cisza. Mijają godziny, dni… Każdy nos do góry, jednak kątem oka bacznie obserwując ruchy tego drugiego, oczekując na ten pierwszy krok z jego/ jej strony… Nie rozumiemy, głupio nam, wstydzimy się za siebie – oczywiście po fakcie.
Kiedy przyjrzymy się sobie z bliska, sięgając po osobista psychologiczną lupę możemy dostrzec w sobie kilka person. Rzeczywiście jedną z nich jest to małe, skrzywdzone i ryczące w niebogłosy dziecko, domagające się uwagi, uznania, przytulenia i ciepła. Odzywa się w momentach kiedy mamy odczucie bycia mniej ważnymi niż chcielibyśmy być, kiedy nasi najbliżsi przechodzą obok nas niekoniecznie “domyślając się” , że akurat w tym momencie ona potrzebowała aby on zwrócił na nią swoją uwagę, przytulił, uściskał i powiedział ze ja kocha lub kiedy on chciał pójść z nią do łóżka , a ona zawracając się w druga stronę stwierdziła , że akturat boli ją głowa i może innym razem…Okazji do tego, aby nasze małe krzyczące dziecko zapukało do świata zewnetrznego mamy wiele. W naszej jak najbardziej żywej i barwnej histerii nasi bliscy patrzą na to zachowanie nieco z daleka i myśląc sobie: ” What the fuck?” … a my w tym swoim napakowanym złością i gniewem mentalnym szale, rozbijamy okna i rzucamy mięsem, wypominając najbardziej precyzyjne szczególiki sprzed kilku lat mające niezwykle istotne znaczenia do dnia dzisiejszego – tak – monolog o kilku latach związku opowiedziany w mniej niż minutę – bomba- tak PRAWDZIWA BOMBA! Jeden pluje jadem , drugi próbuje się bronić, złoszczące się dziecko nie daje za wygrana i patrząc prosto w oczy sypie z łopatki piasek na głowę, ten drugi strzepuje, złoszczące się dziecko nie odpuszcza, aż w końcu ten drugi wyjmuje swoją łopatkę i już oboje wała się tymi łopatkami po głowach…
Co robić? Jak to przerwać?
Nasze sposoby radzenia sobie w sytuacjach trudnych wynikają z doświadczeń, które miały miejsce w naszym życiu. To, że okazujemy złość kiedy czujemy się nieważni to trochę tak jakbyśmy jak dawniej uzyskiwali to, co na czym nam zależy. Zapominamy jednak, że dawny sposób radzenia sobie może być już nieaktualny i niepotrzebny. Może zamiast czytać w myślach, żądać domyślania się, czy też traktować bliską sobie osobę w kategoriach czarno- białych korzystniej by było powiedzieć o co nam chodzi. Zawołać, przytulić i powiedzieć z kruszyną ciepła, ze czujemy się zaniedbani bo to i to i tamto. Opisywać zachowanie , a nie oceniać osobę. Rozmawiać ze sobą, starać się rozumieć złość, poznawać jej zródło….
Z drugiej strony jeśli nasza druga połowa miewa ataki złości, spójrzmy na nią jak na takie małe dziecko, wyobraźmy sobie, ze stoi przed nami Mała Ania, Mały Krzyś, Mała Iza, Mały Tomek… Co robisz kiedy dziecko płacze i się złości? Z odpowiednią dozą cierpliwości starasz się je otulić, zaopiekować się, powiedzieć, że słyszysz co mówi, że rozumiesz, że chcesz dbać i być blisko.
Sprawdź jak to zadziała na to małe, kruche i potrzebujące wsparcia dziecko ukryte w ciele dorosłego przystojnego faceta czy też przepięknej kobiety.
O dziecku mieszkającym w dorosłym ciele
Previous articleW szachy z Panem Bogiem. Psychoterapią w nowotwór.
Next article Znaczenie poziomu witaminy D3 dla naszego samopoczucia w przebiegu chorób somatycznych

